Czas na Narodowy Program Zdrowego Serca
Z PROF. ADAMEM WITKOWSKIM PREZESEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA
KARDIOLOGICZNEGO (PTK), ROZMAWIA KATARZYNA PINKOSZ.
Panie Profesorze, rozpoczyna Pan właśnie kadencję jako prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Co chciałby Pan osiągnąć jako szef PTK?
Już występując jako prezes-elekt, a nawet ubiegając się o to stanowisko, powiedziałem, że jednym z tematów przewodnich mojej kadencji będzie współpraca z organizacjami pacjentów. Chciałbym stworzyć przy Polskim Towarzystwie Kardiologicznym organizację pacjencką, ponieważ dzięki temu my będziemy mogli lepiej zrozumieć potrzeby pacjentów, a oni będą lepiej rozumieć nasze działania. Wspólnie możemy więcej osiągnąć u decydentów, niż rozpraszając nasze starania. Po kongresie PTK w Katowicach chcemy zorganizować pierwsze, interaktywne forum dla pacjentów. Zapraszamy na nie organizacje pacjenckie związane z kardiologią. Chcemy wzajemnie się poznać, a potem – być może – doprowadzić do stworzenia wspólnej struktury, żeby mieć lepszą komunikację z decydentami i przekonać ich, że nakłady na kardiologię powinny rosnąć. Powinny być dostępne wszystkie nowoczesne terapie lekowe i sprzętowe o udowodnionej skuteczności, ponieważ nadal choroby serca są wiodącą przyczyną zgonów w Polsce.
Drugim ważnym dla mnie tematem jest nowoczesne, przezcewnikowe leczenie wad serca, takich jak zwężenie Chorych jest wielu, a będzie jeszcze więcej – na skutek wydłużania życia. Na pewno niezbędne są większe nakłady, tworzenie nowych ośrodków, większa swoboda kwalifikowania chorych do tego typu zabiegów.
Kolejna ważna sprawa to kontynuowanie programów opieki koordynowanej nad pacjentami: dobrym przykładem jest program opieki koordynowanej nad pacjentami po zawale serca (KOS), który już przyniósł wymierne efekty. Pacjenci są zadowoleni, nie mają problemów z umawianiem wizyt po wyjściu ze szpitala, jest lepsza dostępność do zabiegów rehabilitacyjnych, do rewaskularyzacji. Co najważniejsze, te działania przełożyły się na zmniejszenie śmiertelności. Niedawno udało się doprowadzić do wydania rozporządzenia o programie opieki koordynowanej nad pacjentami z niewydolnością serca (KONS). To bardzo ważna kwestia, ponieważ ocenia się, że w Polsce jest ponad 800 tysięcy pacjentów z niewydolnością serca. Program został ogłoszony jako pilotażowy dla kilku ośrodków. Na pewno podczas mojej kadencji będę starał się sprawić, żeby program KONS się rozszerzał. Zakłada on bardzo dużą rolę lekarzy POZ, ponieważ wielu pacjentów z niewydolnością serca może być leczonych właśnie przez lekarzy pierwszego kontaktu. Tylko osoby z bardzo zaawansowaną niewydolnością serca powinny być hospitalizowane, w celu zastosowania konkretnej terapii.
Program koordynowanej opieki nad pacjentami z niewydolnością serca już wchodzi w życie?
Tak. Zostało wydane Rozporządzenie Prezesa NFZ; mam nadzieję, że już za pół roku będziemy mogli ocenić, jak wygląda realizacja tego programu w wybranych ośrodkach. Cieszymy się też, że udało się wprowadzić program leczenia ostrego udaru mózgu za pomocą trombektomii mechanicznej, o co PTK bardzo się starało, w porozumieniu z innymi środowiskami. Mamy nadzieję, że ten program będą mogły również realizować ośrodki kardiologiczne, ponieważ na razie tak jeszcze nie jest. To kolejna istotna sprawa, gdyż udary mózgu również są ważną przyczyną zgonów spowodowanych chorobami sercowo-naczyniowymi, w tym przypadku tętnic doprowadzających krew do mózgu. Poza tym jako Polskie Towarzystwo Kardiologiczne musimy się rozwijać i realizować działania statutowe. Mamy około 6 tysięcy członków, a więc jesteśmy dużym towarzystwem medyczno-naukowym. Musimy wpierać młodych ludzi, aby mogli realizować swoje ambicje badawcze i zawodowe, wspierać ich grantami, pomagać w wyjazdach na kongresy. Należy również zdywersyfikować naszą działalność, jeśli chodzi przychody, ponieważ aby to wszystko zrealizować, musimy mieć fundusze. Jak wspominałem, bardzo ważna jest współpraca z pacjentami. Nasz głos w rozmowie z decydentami musi być wyraźny, słyszalny i respektowany.
To miałaby być wspólna organizacja lekarzy i pacjentów?
Chcielibyśmy, by była afiliowana przy PTK, żebyśmy mogli podejmować wspólne działania i je koordynować. Organizacji pacjenckich zajmujących się chorobami serca jest już w Polsce sporo, jednak ich działania nie są skoordynowane. Skupienie tych organizacji lub powołanie nowej, pod auspicjami PTK, dałoby szansę na bardziej skuteczne i owocne działania.
Czego według Pana brakuje polskiej kardiologii?
Brakuje dostępności chorych do niektórych form terapii. Rozwiązanie tej sprawy wiąże się z nakładami finansowymi. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że jest morze potrzeb również w innych dziedzinach medycznych, jednak ponieważ choroby układu sercowo-naczyniowego są na pierwszym miejscu w Polsce, jeżeli chodzi o liczbę zgonów, to dobrze byłoby zwrócić na nie większą uwagę. Na początku kadencji obecnego rządu pojawił się projekt realizacji Narodowego Programu Zdrowego Serca, natomiast później ten projekt zanikł. Trochę zazdrościmy onkologom, że w onkologii udaje się tworzyć tego typu programy. Jest sieć onkologiczna; postulowaliśmy, aby powstała również taka sieć medycyny sercowo-naczyniowej. Niestety to się nie udało. Chcielibyśmy do tego wrócić. Uważamy, że tworzenie tego typu programów i wydzielanie na nie środków finansowych ma sens. Programy opieki koordynowanej są tego dowodem. Chcielibyśmy wrócić do tworzenia Narodowego Programu Zdrowego Serca. W tym celu musimy też zintensyfikować działania PR, aby mieć lepszy kontakt z osobami związanymi z ochroną zdrowia w Polsce.
Głównym wyzwaniem na Pana kadencję szefa PTK jest właśnie Narodowy Program Zdrowego Serca?
Bardzo chciałbym, aby był realizowany. To wizjonerski projekt, który powinien być realizowany na szeroką skalę. W celu jego realizacji należałoby zintegrować lekarzy wielu specjalizacji medycznych, którzy uczestniczą w leczeniu pacjentów z chorobami układu sercowo-naczyniowego. Nie jest to tylko kardiologia, ale również kardiochirurgia, chirurgia naczyniowa i neurologia. Być może dobrym pomysłem byłoby powrócenie do tematu sieci kardiologicznej (opieki skoordynowanej) oraz stworzenia centrów doskonałości. Mogłyby one zapewnić choremu, który ma wieloogniskową chorobę, leczenie w jednym ośrodku. Tego typu ośrodki funkcjonują w krajach Europy Zachodniej i USA. W Polsce również na pewno by się sprawdziły.
Polacy częściej i w młodszym wieku umierają z powodu chorób serca i układu krążenia niż mieszkańcy Europy Zachodniej. Czy Narodowy Program Zdrowego Serca może to zmienić?
Myślę, że tak. Za co najmniej 40-50 proc. zgonów w Polsce są odpowiedzialne choroby układu sercowo-naczyniowego. Myślę, że wprowadzenie Narodowego Programu Zdrowego Serca przyczyniłoby się do zmniejszenia śmiertelności, tak jak przyczynił się już KOS. Chorzy mają rutynowe wizyty, kontrolę wszystkich czynników ryzyka miażdżycy: dzięki temu będą dłużej żyć w zdrowiu. Nie będą również stanowili obciążenia dla państwa. Nakłady na początku zawsze muszą być zwiększone, jednak w wieloletniej perspektywie te działania powinny przynieść korzyści w postaci wydłużenia życia i zmniejszenia niepełnosprawności. Jeśli chcemy mieć społeczeństwo wysoko rozwinięte, z wysokim dochodem narodowym na mieszkańca, to musi być to społeczeństwo zdrowe. Nie możemy pozwolić na to, aby ludzie w wieku produkcyjnym umierali albo przechodzili na renty inwalidzkie. Trzeba zrobić wszystko, by nie byli otyli, nie palili papierosów, mieli odpowiednio regulowane ciśnienie tętnicze, jak najpóźniej chorowali na cukrzycę, byli dobrze leczeni. Przełoży się to na dłuższe życie, i to na dłuższe życie w zdrowiu.