Kardiologia musi być priorytetem
Z PROF. PIOTREM PONIKOWSKIM, KIEROWNIKIEM KATEDRY I KLINIKI CHORÓB SERCA UM IM. PIASTÓW ŚLĄSKICH WE WROCŁAWIU, KIEROWNIKIEM CENTRUM CHORÓB SERCA UNIWERSYTECKIEGO SZPITALA KLINICZNEGO WE WROCŁAWIU, PREZESEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA KARDIOLOGICZNEGO, ROZMAWIA KATARZYNA PINKOSZ.
Przez dwa lata pełnił Pan funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Co było dla Pana najważniejsze w trakcie tej kadencji?
Od początku podkreślałem, że interesuje mnie kilka priorytetowych zadań, z których realizacji byłbym dumny. Pierwszym był problem niewydolności serca. Leczenie ostrego zespołu wieńcowego w Polsce jest modelowe. Dostępność do wysoko specjalistycznego leczenia w każdym miejscu w kraju jest wysoka – w okresie ostatnich 20 lat dokonały się pod tym względem rewolucyjne zmiany. Jednak kolejnym problemem, który musimy zauważyć i zacząć rozwiązywać, jest niewydolność serca, która staje się epidemią XXI wieku. Od początku rozmawialiśmy na ten temat z Ministerstwem Zdrowia. Na początku mojej kadencji Zarząd Główny PTK zdecydował o powołaniu pani prof. Jadwigi Nessler na pełnomocnika Zarządu ds. niewydolności serca. Pani Profesor wraz ze swoją grupą stworzyła rewolucyjny program, nie boję się powiedzieć – unikalny w skali świata: skoordynowanej opieki nad pacjentem z niewydolnością serca (KONS). Rok temu został on zaakceptowany przez Ministerstwo Zdrowia i ogłoszony w formie pilotażu. Niestety, pewne proceduralne problemy spowodowały, że program pilotażowy – zamiast na wiosnę – zacznie się na jesieni. Mam nadzieję, że na najbliższym Kongresie PTK Minister Zdrowia Prof. Łukasz Szumowski ogłosi, że rozpoczniemy ten program jesienią, czyli na zakończenie mojej kadencji.
Rozmowy na temat programu koordynowanej opieki zaczęliśmy dwa lata temu – pamiętam nasze spotkanie w Urzędzie Rady Ministrów, gdzie obok tego projektu przedstawiliśmy Pani Premier Beacie Szydło koncepcje szerszego programu – Narodowego Programu Zdrowego Serca. Na ten szeroko zakrojony program składa się wiele elementów: oprócz KONS także program KOS-Zawał (koordynowanej opieki nad osobami, które przeszły zawał serca); program „Zdrowe dzieci, zdrowa młodzież, zdrowi dorośli”, dotyczący prewencji, przygotowany wcześniej przez prof. Piotra Hoffmana; program dotyczący interwencyjnego leczenia udaru mózgu w którym kardiolodzy mogą brać udział; program wykrywania i leczenia migotania przedsionków – najczęstszej arytmii. Uważam, że jest wiele elementów, trzeba je scalić i optymalnie koordynować właśnie w ramach Narodowego
Programu Zdrowego Serca.
Narodowy Program Zdrowego Serca, czyli program kompleksowy, tak jak Narodowa Strategia Onkologiczna?
Tak. W pełni rozumiem i nie mam wątpliwości, że onkologia jest bardzo ważną dziedziną i bardzo dobrze, że będziemy dalej udoskonalać program wykrywania i leczenia chorób nowotworowych w Polsce. Jednak równie istotny jest Narodowy Program Zdrowego Serca, gdyż bez tego nie poprawimy wyników dotyczących śmiertelności. Nadal prawie połowa wszystkich zgonów w Polsce jest spowodowana chorobami układu krążenia. Umieramy wcześniej niż mieszkańcy zachodniej Europy z powodu chorób serca. Jeśli nie zaczniemy realizować tego programu, to Polacy nadal będą umierać z powodu chorób serca i naczyń w masowej skali. Uważam, że popełnimy fundamentalny błąd, jeśli powiemy, że w 2019 roku problem leczenia chorób układu krążenia został w Polsce rozwiązany – bez Narodowego Programu Zdrowego Serca nie zmniejszymy liczby zgonów w Polsce i w aspekcie globalnym nie poprawimy sytuacji zdrowotnej Polaków.
Mówiąc o programach KOS, KONS, czy Narodowym Programie Zdrowego Serca, zawsze podkreślał Pan rolę edukacji i prewencji. Jak Pan je ocenia?
Bardzo zależało mi na poprawieniu komunikowania o tym, jaka jest misja i co robi Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Do tej pory mówiliśmy głównie do lekarzy, do specjalistów, w małym stopniu wychodziliśmy na zewnątrz, do mediów, z klarownym przekazem dla pacjentów, ale także do ludzi, którzy na serce nie chorują. Teraz to się zmienia. Powinniśmy jak najwięcej współpracować z mediami, zwłaszcza publicznymi, które mają misję informowania, jak można poprawić sytuację zdrowotną Polaków. Niestety, świadomość czynników ryzyka, skutków złego stylu życia jest dramatycznie mała. Liczba osób otyłych w Polsce nie spada. Jedynie zmalała nieco liczba palaczy. Wiele mówimy o tym, że Polacy są aktywni fizycznie, żyją zdrowo, odżywiają się zdrowo, biegają. Jednak to nie jest prawda. Dane epidemiologiczne tego nie potwierdzają. Dlatego musimy wzmocnić przekaz do społeczeństwa na temat zdrowego stylu życia. Liczę w tej kwestii na pomoc Ministerstwa Zdrowia. Razem powinniśmy przekazywać wiedzę na temat prewencji, zdrowego stylu życia. Musimy przygotować kampanie społeczne, spoty.
Czy udało się Panu zrealizować wszystkie cele, które Pan zamierzał?
Uważam, że jednym z ważnych zadań Prezesa PTK jest wzmocnienie pozycji polskiej kardiologii w Europie. Polska kardiologia stoi bardzo dobrze, polscy kardiolodzy są znakomicie wykształceni i zasługują, żeby być obecni w większej liczbie w działaniach Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Liczę, że PTK będzie prowadzić dalsze rozmowy w tej kwestii i to się zmieni.
A jak ocenia Pan współpracę kardiologów z diabetologami?
Uważam, że jest konieczna i układa się doskonale. Cukrzyca jest jednym z najsilniejszych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zmieniliśmy podejście do leczenia cukrzycy: wiadomo już dziś, że nie jest najważniejsze obniżenie stężenia glukozy we krwi, ale przede wszystkim uniknięcie powikłań sercowo-naczyniowych. Już wiemy, że istnieją dwie grupy leków, które nie tylko obniżają stężenie glukozy, ale redukują częstość występowania i śmiertelność z powodu incydentów sercowo-naczyniowych. To jest niesłychanie ważny wniosek z wieloośrodkowych badań klinicznych.
Dlatego współpraca pomiędzy diabetologami a kardiologami będzie coraz silniejsza. Dotyczyć ona będzie nie tylko prewencji, ale także leczenia niewydolności serca, choroby wieńcowej. Cieszę się, że zaczynamy coraz mocniej współpracować. Diabetolodzy mają wiedzę o cukrzycy, jakiej my nie mamy, za to my mamy wiedzę na temat chorób układu krążenia, jakiej nie mają diabetolodzy. Tak więc współpracę widzę bardzo pozytywnie.